Autor Wiadomość
Ariana
PostWysłany: Czw 21:29, 12 Sty 2012    Temat postu:

Ariana wybrała się na spacer. Chciała pójść nad wodospad, gdyż miała nadzieję spotkać tam Minę, ale po drodze, na wschodzie ujrzała ogromny zadrzewiony obszar. Udała się w jego stronę. Gdy już dotarła do ściany lasu, przystanęła chwilę. Zastanawiała się, czy wejście tam jest aby na pewno dobrym pomysłem. Obawiała się, że ktoś niezbyt przyjemnie nastawiony do obcych wilków ją zobaczy. Przemogła jednak ten chwilowy strach i weszła do lasu. Odetchnęła z ulgą, gdyż nie zobaczyła tu nikogo. Rozejrzała się dookoła. Zaczęła iść przed siebie. Zauważyła, że drzewa rosną tu coraz gęściej.
- Może nie będzie tak źle - pomyślała biała wilczyca i zaczęła przedzierać się przez gęstwinę drzew, zapamiętując drogę, aby potem w razie czego móc wrócić.
Mina
PostWysłany: Nie 18:41, 13 Lis 2011    Temat postu:

Mina siedziała w krzakach położona płasko przy ziemi. Oczy jej dziko zalśniły kiedy wypatrzyła stadko łosi. Rozglądała się za młodym lub jakimś słabszym osobnikiem. Zaczęła się cicho skradać a kiedy trzansęła gałązka pod jej łapą, przystanęła. Popatrzyła okiem znawcy na stado i wybrała młodego samca, który odszedł spory kawałek od stada tym samym podchodząc niebezpiecznie blisko do wilczycy. Obnażyła kły i skoczyła zwierzeciu do gardła. Wystarszony łoś zaczął trząść głową aby zrzucić Minę wiszacą u jego gardła. I w tym momencie zacharczał dziko i padł martwy na ziemię. Reszta stada przyglądała się jak młodzik pada u łap wadery. Czarna Mina złapała ofiarę i zaciągnęła ją na łąkę do towarzyszki.
Jena
PostWysłany: Pią 8:45, 24 Cze 2011    Temat postu:

Wilczyca zamyślona spojrzała na Jaxom'a.
-Hmmmmm... Nie, raczej nie miałam przyjemności jej poznać. Ale gdy tylko ją znajdę, powiem Ci.
Zaczęła powoli odchodzić od drzewka...
-Spotkajmy się jutro-Przy Szmaragdowym jeziorze! O dwunastej!-krzyczała z daleka... Jaxom na pewno usłyszał ją...
-Na razie!!-krzyczała coraz głośnie.
W namyśle odchodziła od drzewka, lecz zadowolona za razem, bo znalazła jakąś bratnią duszę...
Jaxom
PostWysłany: Pią 8:39, 24 Cze 2011    Temat postu:

-Nie, nie znamy się i nie ma sprawy, że uciekałaś, każdemu się zdarza. Widziałem Cię, Jena, tak, widziałem i jestem samotnikiem. Ale planuję dołączyć kiedyś do Watahy Nocy. Na razie jednym moim celem jest odnalezienie mojej siostry Darky-którą słyszałem że pobiegła za mną.
Wilk przysiadł pod drzewem jak Jena. Był bardzo zadowolony że zna już jakąś wilczycę. Jednak w sercu nadal miał pustkę po swej siostrze.
-A może ją widziałaś? Taka podobna do Ciebie, czarna, ma trochę zaokrąglone uszy...
Wilk miał wielką nadzieję że Jena widziała już Darky.
-Ehhhh... Bardzo chciałbym ją znów zobaczyć...
Jena
PostWysłany: Czw 9:20, 23 Cze 2011    Temat postu:

-Yyyyyyy...Cześć, Jaxom.-niepewnie powiedziała i dodała:
-My się chyba nie znamy,prawda?
Zdyszana wilczyca przysiadła pod drzewkiem...
-Przepraszam, że uciekałam, ale nie widziałam Cię...
Jena zwiesiła głowę w dół i rozmyślała... Długo rozmyślała.
-Widziałeś mnie, prawda? I jesteś samotnikiem? Bo ja należę do stada...O!
Przepraszam! Gdzie moje maniery? Jestem Jena. Jestem członkinią Watahy Ognia...
Jaxom
PostWysłany: Czw 9:12, 23 Cze 2011    Temat postu:

Na Jenę cały czas patrzył zza drzewa Jaxom. Słyszał jej wiersze i widział kiedy odbiegła...
-Może się z nią zaprzyjaźnię?-pomyślał.
Zaczął biec za Jeną jednak ta go nie widziała...
-Chyba jej nie dogonię-dysząc mówił.
Cały czas biegł za nią, póki się nie zmęczył.
-Szybka, jak na dziewczynę, chyba jednak z nią nie da się zaprzyjaźnić, tak szybko biega-obmyślał.
Odpoczął chwileczkę i biegł za nią dalej. Wiedział, że wilczyca na pewno się kiedyś zatrzyma, tylko... Nie wiedział kiedy. Był już strasznie zmęczony i już nie tak chętny do gonienia za nią.
-Zaczekaaaaaj!!!-krzykną z daleka.
Najwyraźniej wilczyca dosłyszała bo przystanęła i obejrzała się. Jaxom podbiegł do niej.
-Cześć! Jestem Jaxom-przywitał się...
Jena
PostWysłany: Pon 15:41, 25 Kwi 2011    Temat postu:

Przybiegła tu niespokojna.Węszyła i szukała czegoś,rozglądała się jakby zginęło jej coś ważnego.Biegła po lesie jak opętana.Dopiero gdy przednią lewą łapą wstąpiła w pokrzywy,uspokoiła się.Przysiadła niepewna przy konarze drzewa i zaczęła słuchać śpiewu ptaków.Dyszała jeszcze po poprzednim biegu ale w końcu zaczęła normalnie oddychać...Nagle nie wiadomo z jakiego powodu zakręciła jej się łza w oku.Żeby powstrzymać się od płaczu z niewiadomej przyczyny zaczęła powtarzać wierszyk który znała:

-Żyj kolorowo - chwilą tęczową,
chwyć każdy dzień, dopóki trwa...
i ciesz się swego życia przygodą,
życie masz jedno, a czas tak gna...-powtórzyła sobie.

A potem dodała kolejny:

-Idziesz, choć nie wiesz co Cię spotka.
Marzysz, choć nie wiesz czy się spełni.
Kochasz, choć nie wiesz czy wzajemnie.
Wierzysz, choć nie masz pewności.
Takie jest życie.
Myślę, że piękne, choć pełne… wątpliwości!

Ucieszona ze swoich wierszy jakie sobie przypomniała zamyślona spytała sama siebie:
Hmmmmm....Jakie ja jeszcze wierszyki znam z dzieciństwa?-spytała
i dodała po chwili:
Już mam!-krzyknęła a ptaki poderwały się do lotu...
-Kiedy dopadnie Cię chwila zła
i serce będzie Ci z bólu pękało,
wiedz, że każde zdarzenie swój cel ma,
bo nic gorszego Cię nie spotkało...

Wtedy nie usłyszysz śpiewu ptaków
ani szumu wiatru, co liście kołysze...
nie zauważysz pojawiających się znaków,
słyszysz tylko złowieszczą ciszę...

Ogień w tym czasie traci swój blask,
nie widzisz nawet gwiazd na niebie...
w smugę cienia zamienia się Twój czas,
wszystko tak mocno przygnębia Ciebie...

Ale pamiętaj, że jesteś wulkanem energii,
który znowu może w Tobie wybuchnąć...
nadejdzie kres Twojej czarnej serii,
czas najwyższy świecę zła zdmuchnąć...

Po smutkach już ślad nie pozostanie,
bo znowu ktoś chwyci Cię za rękę...
doda Ci wiary, wzbudzi Twoje zaufanie,
ten ktoś zażegna na zawsze Twoją udrękę.

Bo życie nasze na tym właśnie polega,
że radość nasza ze łzami się łączy...
pozytywnie trzeba świat postrzegać
wtedy łza szczęścia z oka się sączy...
Taaaak...Ten wierszyk lubiłam najbardziej-powiedziała do siebie.
Potem uśmiechnęła się i rozejrzała.I słyszała że w lesie są inne wilki.
A może zaprzyjaźni się z którymś który do niej podejdzie??Nikt tego nie wiedział.Ale ocknęła się z transu wierszy i nie wiedzieć czemu wybiegła z lasu.
Shimizu
PostWysłany: Sob 18:55, 19 Mar 2011    Temat postu:

- Nie wiem, co o tym myśleć. Sądzę, że zamiast robić to co przyjaciel, lepiej pomóc mu wyjść z opresji.- Shimizu spojrzała w niebo. Było zachmurzone, lecz promienie słoneczne coraz skuteczniej próbowały się przebić. Wadera popadła w chwilowe zamyślenie, lecz wracając do rzeczywistości, zorientowała się, iż musi być już bardzo późno.
- Muszę już iść.- rzuciła w stronę towarzyszki i dość szybkim krokiem powędrowała przed siebie, sama nie wiedząc dokąd. Kątem oka dostrzegła Shigeru, która także oddalała się od miejsca owej rozmowy.
Shigeru
PostWysłany: Wto 18:27, 15 Mar 2011    Temat postu:

- Według ciebie mądrym jest skakać jak to się mówi za najlepszym przyjacielem w ogień?
Zaczęła lizać swoją łapę ogromnie zirytowana. Ogień, ogień. Dla niej był on obojętny, po prostu jeden z żywiołów, jednak jakaś część jej ciała pragnęła go nienawidzić i za to, co teraz powiedziała ukarała silniejszym bólem ów rany.
„Trzeba było się aż tak mocno nie gryźć”- pomyślała i zamiotła swym ogonem podłożę sygnalizując nawał uczuć.
Shimizu
PostWysłany: Nie 20:28, 13 Mar 2011    Temat postu:

Shimizu chciała rozpocząć nowy temat rozmowy, ale ustąpiła becie.
- Proszę, mów. Przepraszam, że ci przerwałam.
Wadera czekała na wypowiedź towarzyszki, a w między czasie rozmyślała to, jak bardzo się zmieniła. Przed chwilą walczyły na śmierć i życie, a teraz rozmawiały jak gdyby nigdy nic. Dawna Shimizu z pewnością nie puściłaby tego płazem. Może nawet kontynuowałaby walkę. Taką wściekłość, jaka gotowała się w niej jeszcze przed paroma minutami, trudno poskromić. Jednak wilczyca się zmieniła. "Będę jeszcze lepiej opanowywać swój gniew."- myślała.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group